Robert Wójtowicz 25 lat temu wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Zdaniem śledczych został zamordowany, a sprawcami mogą być trzej duchowni. Jak podaje Onet, w sprawę zaangażowała się krakowska kuria.

Mężczyzna zaginął 20 stycznia 1995 r. Tego dnia wyszedł z domu w Mistrzejowicach i ślad po nim zaginął. Śledczy nie mieli żadnych tropów i sprawę umorzyli.

Przełom przyszedł na początku 2018 r., gdy sprawą zajęła się specjalna komórka – Archiwum X. Policjanci stwierdzili, że student Uniwersytetu Jagiellońskiego został zabity. Tropy mają prowadzić do trzech duchownych. W głośnym reportażu dziennikarze Onetu Karolina Gawlik i Dawid Serafin podali, że księża byli badani wariografem. „W dokumentach czytamy, że księża próbowali zafałszować wyniki” – napisał portal.
„Kuria od zawsze współpracuje z organami ścigania w tej sprawie”

Dziennikarze Onetu napisali listy do krakowskiej kurii i biura prasowego Stolicy Apostolskiej z pytaniami dotyczącymi sprawy. W odpowiedzi na nie czytamy: „Wszelkie kompetencje do wyjaśnienia sprawy Roberta Wójtowicza mają organy państwa – szczególnie policja i prokuratura. Kuria Metropolitalna w Krakowie zdaje się w tym zakresie na instytucje państwowe i – jeśli taka będzie potrzeba – jest gotowa do współpracy z nimi”.

W rozmowie z „Wyborczą” ks. Łukasz Michalczewski, rzecznik kurii w Krakowie, potwierdza przesłanie odpowiedzi i zastrzega: – Tu nie ma żadnej sensacji. Kuria od zawsze współpracuje z organami ścigania w tej sprawie – mówi ks. Michalczewski.
Ojciec Roberta Wójtowicza: Szukam prawdy

W 2018 r. krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa Roberta Wójtowicza. Dziennikarze Onetu rozmawiali z ojcem mężczyzny. – Jestem w stanie wybaczyć. Zemsta nie przywróci mi syna (…). Szukam prawdy, a nie sprawiedliwości. Mnie zależy na jednym, aby ten człowiek wskazał miejsce, gdzie ukrył ciało mojego syna – powiedział Lech Wójtowicz.