Robert Surma
Poemat o katastrofie pod Szczekocinami

Jest marzec trzeci, rok dwa tysiące dwunasty.
Już ciemno na świecie, światła w domach pogasły.
Z Kozłowa do Sprowy linią sześćdziesiąt cztery
„Brzechwa” jedzie. Smagają go wiatru powiewy.
Na prawym torze roboty niestety trwają,
więc wszystkie pociągi torem lewym podążają.
Dwie stacje dalej w Psarach opuszcza CMK
IR „Jan Matejko” i do Starzyn podąża.
Dyżurny ze Starzyn przebieg jemu ustawia
i dziwi się, co para rozjazdów wyprawia.
Brak kontroli w „minusie” jemu pokazały,
a więc idzie sprawdzić, jak się poustawiały.
Sześć tylko minut kontrolował ich nastawę,
bo ich nie zabezpieczył. A mówi, że sprawę
rozwiązał. A „Matejkę” jednak informuje,
że sygnał zastępczy wyświetlić mu spróbuje.
Był pewny, że rozjazdu niekontrolowane
tak jak miały być, zostały poprzestawiane.
One tymczasem w ogóle się nie ruszały
i „Matejkę” na tor lewy pokierowały.
„Matejko” sygnał zastępczy mija i jedzie.
Mechu nie wie, że przelot na lewy go wiedzie,
gdyż W24 o tym nie informował,
żeby po wyjeździe na lewym się znajdował.
Lecz reakcja maszynisty była zerowa.
Czemu? Nie dowie się już nigdy żadna głowa.
Dyżurny jego przejazdu nie obserwował,
więc chociaż powinien, też nie zareagował.
A do tego jeszcze gdy wagony jechały
przez rozjazdy, które kontroli zaniechały,
to okazało się, że rozprute są oba.
Oni nadal nic. Żenada, że mała głowa.
Wtedy w Sprowie dla „Brzechwy” wyjazd wyświetlony,
gdyż „Matejko” tor zajął, został wygaszony.
Dyżurna zadziwiona sytuacją wielce
spytała Starzyn, czy wyjazd podał „Matejce”.
Mówi jej, że za wyjazd zastępczy posłużył
i dlatego dPo2l właśnie użył.
Pyta się dalej: „Po którym torze on jedzie?”
„Po prawym” odpowie. „Blokada Ci dowiedzie.”
Więc dyżurna na strzałkę blokady zerknęła.
Była czerwona. „Przecież na prawym nic nie ma”.
-”Mam go na popielato, lewy na czerwono.”
-”Pewnie znów nam się tu wdarło usterek grono.”
-”To ja go na zastępczy do Ciebie wyprawię.”
-”Dobra. A ja w tym czasie może to naprawię.”
Tak więc dyżurna znów przebieg ułożyć chciała.
Zanim to zrobiła, pięć ostrzeżeń dostała.
Wszystkie pięć od razu na ślepo odhaczyła.
Tymczasem treść ostatniego z nich taka była:
„Tor 1 jest zajęty”. A to oznaczało,
że coś po nim ze Starzyn do Sprowy jechało.
A mino to zastępczy został wyświetlony.
W raz z nim W24 był podświetlony.
Dyżurna najpewniej nic o tym nie wiedziała,
gdyż jak najszybciej zastępczy wyświetlić chciała.
Maszynista „Brzechwy” niepoinformowany
nie sprawdzał, czy owy wskaźnik jest wyświetlany.
Skoro miał „Brzechwa” wskaźnik W24,
to zgodnie z nim, powinien wyjechać na lewy.
I gdyby rzeczywiście na niego wyjechał,
jeden i drugi pociąg dalej by pojechał.
Lecz zwrotnica „Brzechwę” na prawy skierowała,
a dyżurna na nic nie zareagowała.
Maszynista „Brzechwy” nie zareagował też,
bo uznał, że „dyżurni nie mylą się przecież”.
Gdy te pociągi posterunki opuściły,
na jednym torze do 120-stu dobiły!
Pędzą na siebie, nie wiedząc co tu się stało.
Maszynistą wszystko okej się wydawało.
Nieświadomi zagrożenia pasażerowie
śmieją się, z dowcipów, które ktoś im opowie.
Wraz z tymi pociągami do Szczekocin śmierć mknie.
Nie ma już dla nich ratunku. O nie!
Byk na dziewiątkę, dziewiątka na byka leci.
Aż przed „Matejkiem” na torze coś się świeci.
Maszynista zimnej krwi miał jeszcze niemało,
więc szybko zorientował się co się stało.
Zaczął hamować, radiostop włączyć próbował.
Maszynista „Brzechwy” później się zorientował,
że z „Matejkiem” jest na torze tym samym.
Myślał z początku, że obaj jadą po prawym.
Nocną ciszę i spokój ryk grzmotu zakłócił.
Zdawałoby się, że cały świat się wywrócił.
Jęki ranionych i krzyki noc rozdzierają,
a piękne lokomotywy złomem się stają.
Okoliczni mieszkańcy opuszczają domy
i zadziwieni szybko pędzą w te strony,
gdzie dźwięki niepokojące się rozlegają
i ze snu już głębokiego ich wyrywają.
Straż pożarna z pogotowiem na pomoc leci.
Pół Szczekocin całą noc na niebiesko świeci.
Już karetki rannych zawożą do szpitali,
a Strażacy sprawdzają, czy wszyscy są cali.
Prezydent przyjechał, a z nim rząd chyba cały.
Przy torach tłum ludzi uzbierał się nie mały.
Po tej katastrofie PKP się zmieniło.
Z większą dokładnością pracowników szkoliło.
Co rok za pięć dziewiąta cała RP
w hołdzie wszystkim ofiarom zachowuje ciszę.
My także wtedy o tych ludziach pamiętajmy
i choćby minutą ciszy hołd im oddajmy.
Tak dużo jak umiałem, tyle napisałem.
Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen.
Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych oraz funkcjonalnych. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt wg ustawień przeglądarki.